wtorek, 14 grudnia 2010

Ustawa budżetowa na 2011 r.

Dziś w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu ustawy budżetowej na 2011 r. W piątek, na ostatnim posiedzeniu Sejmu w tym roku, odbędzie się ostateczne głosowanie w tej sprawie. Ciekawą nowiną jest to, że w ciągu ostatnich tygodni dodano poprawkę zwiększającą kwotę poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa z 40 mld do 55 mld. Bardzo prawdopodobne, że ma to związek ze "zrzutką" na fundusz ratowania (niewypłacalności) krajów Unii Europejskiej, który miałby zostać usankcjonowany zmianami w Traktacie Lizbońskim, forsowanymi przez Angelę Merkel.

Źródło informacji:
http://www2.polskieradio.pl/radioparlament/rozmowadnia/artykul192910_rozpoczyna_sie_80_i_81_posiedzenie_sejmu___ostatnie_w_2010_roku.html

wtorek, 26 października 2010

Dokument rządowy o korzyściach i kosztach przystąpienia do strefy Euro

Jak podaje "Gazeta Prawna" rząd przyjął dziś dokument "Ramy strategiczne Narodowego Planu Wprowadzenia Euro". Dokument zawiera m.in. bilans kosztów i korzyści wynikających ze wspólnej waluty w Polsce - głosi nagłówek. W związku z funduszami pomocowymi dla Grecji i państw strefy euro, o których pisałem na tym blogu (link tutaj), postanowiłem sprawdzić, czy w owym dokumencie znajduje się też wzmianka o zagrożeniu lub kosztach związanych z ratowaniem innych państw strefy euro. Jak słowo daję - nie ma ani słowa o tym, że przystąpienie Polski do strefy euro może wiązać się z kosztem finansowania wydatków innych państw tejże strefy! A z taką sytuacją mamy do czynienia już od maja tego roku. Już z tego powodu uznałem rządowy dokument za bzdet. Każdy ma szansę poszydzić z wypisywanych tam bzdur, życzeniowych rezultatów (magicznych ) wyliczeń itp., podaję link: http://www.mf.gov.pl/_files_/euro/raporty/rzadowe/4_ramy_strategiczne_26_10_2010.pdf oraz http://www.mf.gov.pl/_files_/euro/raporty/rzadowe/5_ramy_dok_uzupelniajacy_bilans.pdf
Nawet nie sprawdzę, czy rząd dostrzegł zagrożenie korupcją przy ustalaniu sztywnego kursu walutowy do Euro, co miało miejsce m.in. w Słowacji: http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/best/2008-06-25/slowacja-afera-z-ministrem-finansow-w-roli-glownej
Aha, i oczywiście kosztem wprowadzenia Euro, wg dokumentu, jest kampania pokazująca korzyści wstąpienia do strefy euro, a nie uprzedzająca przed zagrożeniami z tym związanymi. Moja rada jest taka, żeby nie brać tego dokonania rządu premiera Donalda Tuska poważnie, a może i pochylić się nad losem tych, którzy to partactwo sfinansowali.

Obligacje amerykańskie, tzw. TIPS mają ujemną rentowność

To jest jednoznaczny dowód na to, że sytuacja na rynkach finansowych nie jest zwyczajna ("normalna" - jak to się teraz mówi). Inwestorzy kupili 5-letnie amerykańskie obligacje (TIPS) za cenę wyższą niż skarb państwa USA będzie je w przyszłości wykupował! Sytuacja jest tak kuriozalna, że aż trudna do przyjęcia. Przede wszystkim zakup tych obligacji po takiej cenie przeczy idei oszczędzania.W oszczędzaniu chodzi przecież o to, żeby zachować obecną wartość pieniędzy na przyszłość. A oto inwestorzy zgodzili się, żeby skarb państwa oddał im mniej niż mu pożyczają (po uwzględnieniu inflacji).


http://online.wsj.com/article/SB10001424052702304388304575574060921403190.html?mod=WSJEUROPE_hpp_MIDDLETopNews

czwartek, 7 października 2010

Kilka krótkich dyskusji znalezionych w Internecie cz. 2

W sieci znalazłem kilka ciekawych dyskusji na tematy gospodarczo-polityczne, których fragmenty wklejam w kolejnych postach.

Komentarze pod filmikiem LaudatorLibertatisa na Youtube dot. własności straży pożarnej
Ze strażą pożarną się nie zgodzę. Państwo minimalne zapewnia obywatelom bezpieczeństwo i porządek. Służą do tego policja, sądy, i straż pożarna. Ale jednocześnie można dopuścić prywatnych właścicieli, takich jak powiedziałeś.
A może można dopuścić państwo do prywatnych właścicieli, a nie na odwrót?
chodziło mi o to że można dopuścić istnienie prywatnych jednostek straży pożarnej utrzymujących się z ubezpieczeń, jak przedstawił to laudator. Ale wtedy każda posiadłość musiałaby być ubezpieczona. A przymusu ubezpieczeń chyba nie chcemy, prawda? W normalnym państwie człowiek może się ubezpieczać i może się nie ubezpieczać. Płonące domy tych drugich gasić będzie państwowa straż.
Chodzi mi o sposób myślenia - żeby ewentualnie dopuszczać państwo do danej działalności. Wbrew temu, żeby z założenia robić państwowo, a potem ewentualnie dopuszczać prywatnie.
Chodzi o to, żeby podstawą (sytuacją pierwotną) byli prywatni właściciele (prywatna inicjatywa) i dopuścić w tej sytuacji państwo, jako równorzędnego właściciela (który w razie braku przychodów, nie dopuszcza się "legalnie" rabunku na innych, aby sfinansować działalność).
jak dla mnie może być i tak i tak, czyli dominujące państwowe albo dominujące prywatne. To jest bez różnicy.
 ----------------------------------
Straż pożarna jako wolnorynkowa instytucja ??? HAHAHA, Nie masz pojęcia kolego o czym ty mówisz. Wyobraź sobie że spalił ci się dom. Przeprasza, pali ci się dom. Przyjeżdża straż , ale najpierw wypełniasz papierki ubezpieczeniowe zanim zaczną gasić. niestety duża część domu się spaliła zanim wypełniłeś papierki. Z ubezpieczenia dostałeś coś kasy, ale duża część z tego idzie dla straży za gaszenie (a to potrafi kosztować), reszte kasy starczy co najwyżej na postawienie dachu. co dalej ? cdn.
cd. A jak podczas gaszenia jeden z strażaków ucierpi lub zginie ? Dodatkowe koszty. Utrudniony dojazd do miejsca pożaru z twoje winy = dodatkowe koszty. itd. itp. A wypadek drogowy ? Wypełnisz papierki zgnieciony pomiędzy kierownice a oparcie fotela ?
Wolny rynek to mżonka, w którą wierzą naiwni. Przemyśl wszystkie konsekwencje WR.
Na wolnym rynku taką straż mógłbyś sobie kupić. Ja wolałbym straż, która przyjedzie prędko i ugasi pożar, za co później dostanie odpowiednie wynagrodzenie - albo nie dostanie, jeśli przyjechałaby bez wody. I nie żartuję - do sąsiada kilka lat temu przyjechała straż bez wody. I co, nie zarobili na życie? Dostali "wynagrodzenie" tak, jak za każdą akcję lub jej brak. Mój ubezpieczyciel albo ja osobiście nie wypłaciłbym takim strażakom ani złotówki.
Zatem nie narzucaj mi wybranej przez Ciebie straży pożarnej bez wody, zwróć pieniądze zabrane mi pod groźbą uznania mnie za przestępcę i sankcji karnych, i pozwól zakupić porządną ochronę od pożaru, także jeśli zagrażałby on od strony sąsiada.
dlaczego myślisz, że ludzie nie potrafią się dogadać ?
Wszystko co zrobisz ze swojej winy szkodząc innym jest jasno określone w ideologii wolnościowej - ponosisz za to odpowiedzialność. Dzięki takiemu podejściu każdy będzie uważał sam co robi ... a teraz jest tak, że wszyscy mają w dupie czy coś sknocą bo są ubezpieczeni.

Komentarze pod filmikiem LaudatorLibertatisa na Youtube dot. obowiązku ubezpieczenia od OC
Ja również mam pytanie. Podejrzewam że jesteś za zniesieniem obowiązkowych ubezpieczeń OC. W takim wypadku na pewno ci którzy teraz jeżdżą samochodami 10-15-20 letnimi nie ubezpieczyliby się bo droższe niż ich wartość auta. Zakładając że jestem taksówkarzem i taka osoba bez pracy wjedzie we mnie tym autem i nie ma z czego pokryć mi naprawy co wtedy, jak ja będę zarabiał na chleb jeśli nie stać mnie na nowe auto ? ubezpieczenie AC będzie drogie bo takich ewenementów na drogach będzie u nas sporo.
Ile samochodów rozbiłby taki "ewenement"? Jak go stać na następne samochody, tzn. że można z niego ściągnąć odszkodowanie. Jak go nie stać, to już więcej nie pojeździ i nic nikomu nie zepsuje. Na drogach będzie mniej "ewenementów", więc będzie mniej szkód, a zatem ubezpieczenie będzie tańsze. Konkludując stać Cię będzie na ubezpieczenie jakie chcesz chyba, że uznasz, że ryzyko nie jest tak wielkie, żeby w ogóle wydawać pieniądze na ubezpieczenie.
Wyobraź sobie że co drugi który dziś jeździ autem 10letnim nie będzie mieć ubezpieczenia OC. Będzie przynajmniej co 10 auto na polskich drogach. AC będzie droższe sporo ponieważ wzrośnie ryzyko że stuknie cię ktoś bez ubezpieczenia i będziesz musiał pokrywać z własnego. Uważam że takie rzeczy jak obowiązkowe OC powinno pozostać, tak samo minimalne ubezpieczenie zdrowotne. Lekarze składają przysięgę pomagania chorym więc co będzie za darmo cwaniaków leczyć ?
Odszkodowanie, gdy stuknie Cię ktoś bez ubezpieczenia OC, dostajesz nie dlatego, że jest ono obowiązkowe, tylko dlatego, że jesteś ubezpieczony w UFG. Składkę do UFG płacisz Ty, razem ze składką za OC. Także, już sobie "AC" wykupiłeś, żebyś nie "musiał pokrywać z własnego". Jak słusznie zauważyłeś zauważyłeś - z tą składką ubezpieczenie jest droższe. Czy widzisz sens w tym, żebyś obowiązkowo ją wykupował?
P.S. Około dwustu tysięcy kierowców jeździ bez polisy OC. Źródło: teida.pl, wpisz w google: "Kolizja, a sprawca nie ma OC"

Komentarze pod filmikiem LaudatorLibertatisa na Youtube dot. wolnej bankowości 
Pytanie:
Jak to wygląda wobec banków na wolnym rynku każdy w teorii mógł by założyć swój własny bank, a co jeśli bank zbankrutuje? Teraz mamy tkz. Bankowy Fundusz Gwarancyjny 
Jak państwo zacznie bankrutować, to rządzący zagarną prywatne oszczędności obywateli na spłatę długu publicznego i tyle będziesz miał z funduszu gwarancyjnego - coś takiego chyba w Argentynie miało miejsce. Nikt - żaden urząd, fundusz itp. nie zagwarantuje Ci że pieniądze włożone gdziekolwiek, po prostu nie przepadną.

Kilka krótkich dyskusji znalezionych w Internecie cz. 1

W sieci znalazłem kilka ciekawych dyskusji na tematy gospodarczo-polityczne, których fragmenty wklejam w kolejnych postach.

Forum blogu "Dwa Grosze" nt. płacy minimalnej
HansKlos pisze...
@Cynik
Szwajcarii nie ma płacy minimalnej

W Szwecji tez nie ma, ale w Szwecji też nie ma zwyczaju niepłacenia pracownikowi w terminie, a w Szwajcarii standardowo płaci się za nadgodziny. W Polsce mamy, a raczej nie mamy, poziomu zabezpieczenia socjalnego takiego jak w Szwajcarii czy w Szwecji, ba nie mamy nawet skutecznego państwa, które potrafi szybko i sprawnie wyegzekwować na pracodawcy poszanowanie prawa. Jestem przekonany, iż ustawa o płacy minimalnej to jedna z nielicznych, jako tako respektowanych przez pracodawców ustaw w Polsce.
Płaca minimalna nie jest dogmatem i jeśli zapewni się uczciwość i względną równość w relacjach przedsiębiorca-pracownik, to może jej nie być. Skoro jednak państwo nie chce lub nie potrafi tego uczynić, to może zostawmy płacę minimalną w spokoju. Inaczej od liberalizmu przejdziemy powoli do niewolnictwa, które można byłoby potraktować jako dożywotnią umowę o pracę z jednorazową wypłatą;-)
--------------------------------------
Anonimowy pisze...
Płaca minimalna jest po to aby ustalić wysokość składek, żeby nie było, że przedsiębiorca zatrudni człowieka za 200zł oficjalnie i resztę da mu w łapę. Za co będzie żył ZUS?
--------------------------------------
Anonimowy pisze...
co za bzdurny artykul.
placa minimalna chroni pewne grupy spoleczne przed praca za mniejsze pieniadze niz minimum socjalne.
bez tego ludzie chorzy, ludzie niewyksztalceni albo niezaradni byli by skazani w najlepszym przypadku na wegetacje
--------------------------------------
Anonimowy pisze...
Taa, w umowach o dzieło nie ma płacy minimalnej a jakoś ludzie godzą się na takowe i je podpisują. Proponuję, żeby takie umowy także objąć podatkiem dla ZUS i ustalić płacę minimalną, żeby tylko składka była odpowiednia.
--------------------------------------
cynik9 pisze...
Oj, przecież uprzedzałem! Uderz w płacę minimalną a socjaliści się odezwą en masse... ;-) :-)
---------
@Stały_czytelnik: Przeważnie o płacy minimalnej dyskutują ci, których ona nie dotyczy
Jeśli tak uważasz to myślę że nie widzisz gdzie jest problem. Istotą problemu, jak starałem się podkreślić ale widać bezskutecznie, jest wolność kontra socjalistyczny przymus. Liczba pobierających minimalne wynagrodzenie nie ma tu nic do rzeczy. Używając tej samej logiki przyklaśniesz pewnie też państwowemu ograniczeniu płacy maksymalnej, bo czemu niby nie? Też pobierających dużo nie będzie, a więc co szkodzi odrobina socjalizmu więcej?
@anonimo: Ale jeśli nie ma być płacy minimalnej to ja też chcę mieć możliwość rezygnacji dla durnego państwa które nic mi nie oferuje w zamian.
Logika typu na złość swojej mamie odmrożę sobie nos... ;-) Skoro nie mogę mieć mniej państwa to przynajmniej niech będzie go więcej. Czemu by w takim razie nie wprowadzić różnych płac minimalnych, na początek dla lewo- i praworęcznych? Uzasadnienie się znajdzie.
@hansklos: w Szwecji też nie ma zwyczaju niepłacenia pracownikowi w terminie
Sorry, ale nie bardzo łapię co ma piernik do wiatraka... ;-) Niepłacenie w terminie pracownikowi jest sprawą kryminalną, tu się zgadzamy. Ale dlaczego niby płaca minimalna miałaby być wypłacana w terminie, co zdajesz się sugerować, skoro płaca nie minimalna nie jest?
jeśli zapewni się uczciwość ... to może jej [płacy minimalnej] nie być.
Obiegowe wmawianie że p.m. nie zabija etatów zastąpione moralizatorską tezą o państwie które płacą minimalną kompensuje braki uczciwości. Do orwellowskiego ministerstwa prawdy już stąd niedaleko. Czemu w takim razie nie podwoić uczciwości z miejsca podwajając płacę minimalną? Każdy chciałby żyć w społeczeństwie 2x uczciwszym, nieprawda?

piątek, 1 października 2010

Rozdano Antynoble

Antynoble to w założeniu nagrody za osiągnięcia, które najpierw wywołują śmiech, a potem zmuszają do namysłu. W tym roku Antynobla w dziedzinie zarządzania wręczono za udowodnienie (przy pomocy modelu matematycznego), że losowe przyznawanie awansów zwiększa efektywność działania korporacji! Naukowcy pokazali, że obecnie członkowie "hierarchicznych organizacji wspinają się do wysokości, w której osiągną maksymalny poziom niekompetencji".

Chylę czoła przed starożytnymi Grekami, którzy członków do najwyższego organu swojej demokracji wybierali właśnie losowo.

Źródło informacji: http://www.telegraph.co.uk/science/science-news/8034881/Annual-Ig-Nobel-awards-presented-for-the-most-improbable-research.html

czwartek, 30 września 2010

Każdego roku jest problem z pieniędzmi

W "Rzeczpospolitej" ukazał się wywiad z reżyserem Juliuszem Machulskim. Rozmówca porusza m.in. współczesny problem braku pieniędzy na produkcję filmów, podczas gdy: W PRL problemem była cenzura. Jeśli uśpiło się jej uwagę, pieniądze nie były problemem - stwierdził. Skąd wzięła się ta różnica?

Tak to już jest, że w życiu nie na wszystko starcza pieniędzy. Chciałoby się mieć różne rzeczy, podróżować, spełniać marzenia, leniuchować itd., ale do tego potrzebne są pieniądze. Żeby je dostać, trzeba komuś coś dać w zamian, np. samochód albo kilka godzin własnej pracy. Rzadko kiedy można pieniądze otrzymać charytatywnie. Ten, kto ma pieniądze, sam decyduje o tym komu je da i w zamian za co. Dlatego robiąc niepotrzebną nikomu rzecz, nie warto oczekiwać, że zamieni się ją na cudze pieniądze. Właściciel pieniędzy będzie wolał zamienić je na coś jemu bardziej potrzebnego, czy przyjemniejszego. Ja na przykład, z miłą chęcią zamiatałbym plażę w lato nad Bałtykiem (takie hobby), ale nikt mi za to nie zapłaci nawet tyle, żebym kupił miotłę. Muszę zrobić coś naprawdę mocno pożądanego przez innych, żeby byli oni gotowi wymienić na to swoje pieniądze. To jest wielki problem, bo błahych rzeczy ludzie nie chcą, a skomplikowane wymagają nie lada wysiłku. Tak to już jest, że ktoś ciężko pracuje, żeby zarobić pieniądze, a potem nie chce ich lekko wydać komuś innemu. Wymaga od innych poświęcenia, zanim je wręczy! Dlatego pieniądze trudno zdobyć. Im więcej, tym ciężej.

Trud ten dotyka każdego człowieka - lekarza, murarza, filmowca itd. Można, co prawda, stworzyć coś, na co nikt inny nie chce dać pieniędzy - finansując to pieniędzmi własnymi, jeśli wcześniej się je odłożyło. Poza tym osobnym przypadkiem, pozyskać pieniądze można tylko w zamian za zrobienie tego, co ich posiadacz faktycznie wysoko sobie ceni - czegoś, co wymaga wiele trudu. Pan Juliusz pisze, że "każdego roku jest problem z pieniędzmi". Może jest tak dlatego, że pracowici posiadacze pieniędzy nie cenią "produkcji na europejskim poziomie", jedną z których ma być nowy film reżysera? Nawet jeśli tak, to ma on receptę na jej sfinansowanie - "Trzeba nam tylko czasu i finansowego wsparcia największych polskich koncernów z państwowym kapitałem". Tym samym kapitałem, który kiedyś państwo przymusem zabrało pracowitym posiadaczom pieniędzy, pod groźbą sankcji karnoskarbowych. Czy wrażliwa dusza reżysera nie przejmuje się losem tych ludzi?

Pewnego dnia pojawi się człowiek, co chciałby zamiatać plażę, ale nikt pracowity nie będzie chciał mu za to zapłacić. Wtedy państwo podniesie ludziom podatki i zakupi w ich imieniu usługę tego człowieka. (A jak nie będą płacić wyższych podatków, to wymyśli sankcje karnoskarbowe i wyegzekwuje je przy pomocy siły). To będzie arcydzieło.

Link do wywiadu: http://www.rp.pl/artykul/542882-Helikoptery--zamiast-filmow.html

czwartek, 23 września 2010

ETFW20L - fundusz indeksowy zadebiutował na GPW

Od wczoraj można handlować na giełdzie "jednostkami uczestnictwa" funduszu ETF, który odwzorowuje skład indeksu WIG20. Jako, że jest to nowy i jedyny taki instrument notowany na GPW to opiszę go pokrótce poniżej.

Jednostki funduszu ETFW20L (to jest ich nazwa skrócona, pod jakimi występują na GPW) są alternatywą dla jednostek uczestnictwa w innych funduszach, czy certyfikatów inwestycyjnych. Można więc ulokować w nich swoje oszczędności i liczyć na to, że pomnożą swoją wartość. Jak to się robi? Kupuje jak akcje, np. w domu maklerskim, i sprzedaje tak samo, gdy cena wzrośnie, czy z innych powodów.

ETF inwestuje środki w spółki należące do indeksu WIG20, w odpowiadających im z grubsza proporcjach. W związku z tym zysk powinien być niemal identyczny ze wzrostem WIG20, plus stopą dywidendy z indeksu i niestety minus opłatą za zarządzanie, zakup i sprzedaż. Całe szczęście opłata za zarządzanie jest niska - 0,45% (wg prospektu). I to jest największa różnica ETFa w porównaniu do innych funduszy akcyjnych, które pobierają z reguły ok. 1,5% wartości jednostki uczestnictwa w ciągu roku. Suma sumarum patrząc na wyniki historycznie to ETF mają z reguły wyższą stopę zwrotu niż fundusze akcyjne.

Kilka drobnych aspektów ETFW20L
Właścicielom jednostek uczestnictwa ETFW20L, wypłacane są raz do roku dywidendy uzyskane od spółek. Oznacza to, że pewnego dnia w ciągu roku właściciel odkryje, że uznano mu rachunek maklerski gotówką, odjętą od ceny jednostki uczestnictwa. Gotówka ta, wg informacji, jaką uzyskałem od przedstawiciela funduszu, nie jest opodatkowana.
Wahania cen jednostki uczestnictwa ETFW20L powinny być bliskie zmianom kursu WIG20. Mogą się trochę różnić, jeśli ktoś będzie chciał kupić lub sprzedać ją taniej lub drożej. Różnice nie powinny być jednak duże, bo jednostki uczestnictwa można również nabywać i umarzać poza giełdą (bezpośrednio u emitenta) po cenie wartości aktywów netto, za opłatą oczywiście. Opłata jednakże jest bardzo duża i opłaca się to robić tylko dla bardzo dużej liczby jednostek uczestnictwa.
Gotówka ze sprzedaży jednostek uczestnictwa wpływa na rachunek maklerski 3 dnia roboczego po dokonaniu sprzedaży - tak samo jak w przypadku transakcji na akcjach.

Wczoraj (22 września 2010) ETFW20L kosztował 263,30 zł, a kurs WIG20 wyniósł 2591 pkt. Wartość aktywów netto funduszu można znaleźć na stronie: http://www.finesti.com/application?_flowId=ValueSummaryFlow&idInstr=79821
Notowania i NAV podawany jest też na stronie GPW: http://gpw.pl/wyniki/tabelki.asp?Indeks=etf&lang=PL
Ponadto GPW publikuje iNAV (indicative NAV), który na bieżąco szacuje wartość NAV jednostki uczestnictwa, na podstawie aktualnych zmian (intraday) indeksu WIG20. Niestety, nie znalazłem notowań tego wskaźnika na oficjalnej stronie GPW, pewnie jest dostępna za opłatą w domach maklerskich.

Lehman Brothers - co zostało wierzycielom?

Jak pisze dzisiaj "Financial Times", masa majątkowa banku inwestycyjnego Lehman Brothers, który zbankrutował 2 lata temu wyniesie wg szacunków 57,5 mld dolarów. Do wysokości tej sumy będą zaspokajani wierzyciele, gdy skończy się cały proces likwidowania banku. Tymczasem wartość dzisiejszych zobowiązań banku, po uwzględnieniu kompensacji należności i umorzeniach szacowana jest na 250 miliardów - 350 miliardów dolarów. Można powiedzieć, że przeciętny wierzyciel otrzyma po latach, z powrotem 1/5 udzielonego bankowi kredytu, przy czym niektórzy wierzyciele, jak np. państwo - mają pierwszeństwo w ściąganiu należności i oni dostaną więcej, kosztem innych, nieuprzywilejowanych wierzycieli. W tej sytuacji powiedzenie "pewne jak w banku" traci swoją moc.

Źródło: http://www.ft.com/cms/s/0/550ae474-c67c-11df-8a9f-00144feab49a.html?ftcamp=rss

piątek, 17 września 2010

"Sukces" w walce z deficytem budżetowym

Na łamach Rzeczpospolitej ukazał się artykuł, który rzuca cień na "sukces" rządu w obniżaniu deficytu budżetowego. Autor pisze:
Niedawno dowiedzieliśmy się, że deficyt budżetowy w tym roku będzie niższy o przynajmniej 4 mld zł od planu i sięgnie 48 mld zł. Tyle że w tym samym czasie – lecz bez rozgłosu – okazało się, że suma udzielonych przez rząd pożyczek będzie o ok. 5 – 6 mld zł wyższa od planów – a ta pozycja nie zalicza się już prawnie do budżetu państwa. Są to m.in. pożyczki przeznaczone na emerytury oraz renty i stanowią dodatkowy wydatek państwa. Tym samym z niższego od prognoz deficytu nic nam nie zostało.
Innymi słowy to, co nazwane zostało obniżeniem deficytu budżetowego, w rzeczywistości jest tylko przeniesieniem zadłużenia do innej państwowej instytucji. Suma całego długu publicznego się nie zmieni. O kilku innych aspektach księgowości budżetowej można przeczytać na stronie: http://www.rp.pl/artykul/536890.html

wtorek, 14 września 2010

Premiera ETF na WIG20 od Lyxora planowana na 22 września 2010 r.

Uzyskałem informację, że debiut jednostek funduszu ETF, odwzorowującego indeks WIG20 odbędzie się na warszawskiej giełdzie 22 września 2010 r. Jest to godna uwagi możliwość inwestowania wolnych środków, zdobywająca ogromną popularność na świecie, dlatego w najbliższym czasie napiszę więcej szczegółów na ten temat.

czwartek, 2 września 2010

Pożyczanie Grecji pieniędzy tylko po to, żeby mogła spłacić poprzednie długi

Artykuł streszczający wypowiedź premier Słowacji dotyczącej nieudzielenia pomocy Grecji. Poniżej dwa cytaty i link do artykułu.

Najbardziej zadłużonym krajom strefy euro powinno pozwolić się bankrutować. Pożyczanie im pieniędzy tylko po to, aby mogły spłacić swoje poprzednie długi, blokuje ich szanse na rozwój i nie prowadzi do niczego dobrego - powiedziała premier Słowacji Iveta Radicov.

Część analityków uważa, że ostry stosunek Słowacji do innych krajów strefy euro wynika z faktu, że jest ona słabiej rozwinięta gospodarczo, mniej zintegrowana i biedniejsza w stosunku do innych krajów członkowskich. Nie znaczy to jednak, że jest osamotniona - Lars Christensen, główny ekonomista Danske Banku, przyznał w rozmowie z "WSJ", że premier Słowacji wyraża głos mniejszych krajów strefy euro, również niezadowolonych z braku odpowiedzialności Grecji i innych członków. Jak powiedział, cichymi stronnikami Słowacji w sporze o pomoc dla Grecji są kraje skandynawskie i Holandia.  http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8327424,Premier_Slowacji__Bankrutom_trzeba_dac_zbankrutowac.html

środa, 1 września 2010

Nadzór bankowy zniszczył majątek akcjonariuszy o wartości ok. 150 mln USD

W piątek szwedzki bank inwestycyjny HQ AB był wart prawie 200 mln USD, ale po sobotniej decyzji nadzoru bankowego, jego kapitalizacja spadła o 80%.

Szwecki urząd nadzoru bankowego w ostatnią sobotę, Finansinspektionen, cofnął bankowi licencję na działanie. Swoją decyzję wytłumaczył tym, że bank złamał przepisy o rachunkowości i nie spełnił wymagań kapitałowych. Dzień wcześniej bank został wyceniony przez inwestorów na 200 mln USD. Oznacza to, że jego działalność oceniano jako opłacalną, a zyski jakie miała wypracować dla właścicieli w przyszłości szacowano właśnie na ową kwotę. Urząd jednakże, zgodnie z przepisami, nakazał zamknąć bank i wyznaczył likwidatora. Dodatkowo napisał, że bank wziął na siebie tak duże ryzyko, że zagrażało mu to bankructwem, choć tak, czy siak, finał tej sprawy to przymusowa likwidacja banku. Jego kapitalizacja spadła w poniedziałek do 33 mln USD, od wtorku zawieszono handel jego akcjami na sztokholmskiej giełdzie. Właścicielom zniszczono majątek na kwotę ok. 150 mln USD. Czy decyzja urzędu miała sens, czy ktokolwiek na tym zyskał?

http://online.wsj.com/article/SB10001424052748703369704575461083275122508.html

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Co się dzieje z systemem bankowym w Europie?!? cz. 2

Druga wiadomość, która do mnie dotarła dzisiaj to ta, że Europejski Bank Centralny kolejny raz (od upadku Lehman Brothers w 2008 r.) przedłuży programy pomocowe dla banków w Europie. Do końca tego roku banki nadal będą mogły pożyczać nielimitowane ilości gotówki od EBC, nadal też za 1% odsetek. Co więcej, nadal będą mogły być skupowane obligacje państw strefy Euro. Wszystkie te zabiegi były wcześnie wprowadzane "tymczasowo" ich przedłużanie dowodzi tego, że ich propagatorzy nie mieli racji albo do diagnozy kryzysu albo do metod jego leczenia.

Źródło: http://www.ft.com/cms/s/0/bf25c964-b385-11df-81aa-00144feabdc0.html?ftcamp=rss

Co się dzieje z systemem bankowym w Europie?!?

Pierwsza rewolucyjna, wstrząsająca informacja, którą otrzymałem dzisiaj rano mówiła o tym, że główne kraje Unii Europejskiej wprowadzają obowiązkowe ubezpieczenie od bankructw dla banków. W Niemczech od 2011 roku banki będą płacić obowiązkową składkę po to, żeby państwo miało pieniądze na spłatę ich zobowiązań, gdy zbankrutują. Rząd będzie miał prawo przejąć kontrolę nad bankiem nawet bez zgody akcjonariuszy (czyli nabyć od nich "akcje" za darmo). Można też tę sytuację opisać inaczej - banki będą kupować obowiązkowo gwarancje rządowe, a do tego ich "akcje" staną się obligacjami o zmiennym, z góry nieustalonym oprocentowaniu. Właścicielem banku de facto będzie państwo.

Jakie może to mieć konsekwencje? Może 1) zmniejszyć efektywność (wydajność) działania banków i 2) zwiększyć lewarowanie się banków oraz 3) sprawić, że klienci odpłyną do banków z Ameryk lub Azji.
Ad 1.
W sytuacji, gdy są dwa podobne banki - jeden efektywniejszy niż drugi to ten pierwszy jest zazwyczaj wyceniany wyżej niż ten drugi. Właściciele tego pierwszego banku dostrzegają możliwość zarobku na kupnie drugiego tańszego banku - przejmą go, doprowadzą do efektywności takiej jak w pierwszym banku, żeby jego zyski wzrosły, a zarazem jego wycena. Takie transakcje nazywa się wrogim przejęciem. Natomiast w sytuacji, gdy w Niemczech pojawi się nowe prawo (od 2011 r.), nie będzie można być właścicielem banku, będzie można pożyczyć mu kapitał (kupić "akcje"), ale nie wpływać na sposób jego działania (rozporządzać jego aktywami). Ostatecznym zarządcą banku będzie państwo (teraz jest współzarządcą ze względu na "złotą akcję", czy reguły wybierania prezesów, zatwierdzanie strategii przez nadzór itd.). Państwo nie będzie tak gorliwie szukało przejęć, jak w opisanej sytuacji właściciele pierwszego banku, bo zarobek z takiej transakcji będzie trafiał do posiadaczy "akcji", a nie do państwa. Państwo będzie natomiast dbało o to, żeby bank służył rządzącej władzy (nie zakładam z góry, że majątek banku będzie wprost rozkradany, ale może być rozdawany dla jakiejś grupy społecznej, aby uzyskać ich głosy. Może państwo będzie chciało dysponować większymi środkami i będzie zwiększać opłaty za udzielenie gwarancji. Może udzieli sobie kredytu.). Zatem banki bardziej efektywne nie będą nadal kupować i zwiększać efektywności gorzej funkcjonujących banków. Co więcej nie będą się doskonalić, bo posiadacze "akcji" nie wymuszą realizowania bardziej dochodowych strategii. 


Ad. 2
Zwiększenie lewarowania się banków też będzie skutkowało zmniejszeniem efektywności banków. Jeśli banki będą miały gwarancje państwa to będą zaciągać pożyczki prawie tak tanio jak państwo. Kredytodawcy nie będą przejmowali się kondycją banku, bo jeśli nie bank to państwo zwróci im kredyt z odsetkami. Co więcej, skoro emitowane przez bank "akcje", nie będą objęte gwarancjami państwowymi, to inwestorzy nie zechcą ich kupować po tej samej cenie, co ubezpieczone obligacje, tylko drożej. Oznaczać to będzie, że dla banku kredyt poprzez emisję "akcji" będzie droższy niż kredyt poprzez emisję obligacji. Zatem bank będzie emitował tyle obligacji, na ile tylko znajdzie kupców. Kupców obligacji gwarantowanych przez państwa jest na świecie dużo, więc bank będzie w ten sposób pozyskiwał prawie nieograniczone ilości kredytu. Dźwignie finansowe banków mogą podskoczyć do rozmiarów większych niż sprzed kryzysu. Oznaczać to będzie, że stosunkowo małe wahnięcia koniunktury doprowadzą do niewypłacalności banków i przeniesienia ciężaru spłaty kredytów (obligacji) na państwo.

Ad 3.
Jeśli banki europejskie nie będą efektywne, a więc oferować usług, za które klient jest w stanie więcej zapłacić, a przy tym realizować je coraz mniejszym kosztem to klienci tych banków przejdą do konkurencji.

Jeśli powyższe zagrożenia zaczną się materializować, to zapewne regulacje będą nowelizowane pod konkretne przypadki problemów poszczególnych banków. Możliwe, że nowelizacje spowodują spiętrzenie barier wejścia na rynek bankowy, co prowadzi do monopolizacją rynku.

Link: http://www.rp.pl/artykul/67572,528783.html

niedziela, 29 sierpnia 2010

Pieniądze w banku są bezpieczniejsze?

Na portalu forsal.pl znalazł się wywiad z dyrektorem Departamentu Systemu Płatniczego Narodowego Banku Polskiego, który promuje obrót bezgotówkowy w Polsce. Na pytanie "dlaczego Kowalski powinien dać się namówić na obrót bezgotówkowy?" odpowiada m.in., że pieniądze w banku są bezpieczniejsze. Zastanowiło mnie, że skoro obrót bezgotówkowy ma tyle zalet, to czemu przygotowuje się specjalny program rządowy, który ma skutkować tym, żeby większość płatności w 2013 r. była dokonywana bezgotówkowo? Myślę, że ludzie doceniają zalety obrotu gotówkowego w takim stopniu, w jakim one faktycznie występują. Tak samo doceniają stopień w jakim pieniądze w banku są bezpieczne. I to pewnie dlatego wiele osób, szczególnie tych posiadających mniej pieniędzy (np. bogatych w wieku emerytalnym lub żyjących na wsi) nie trzyma pieniędzy w banku. Sam przekonałem się, że na darmowym koncie pieniądze potrafią znikać, bo bank je zabiera jako opłatę za niski obrót albo zabiera je, bo konto skończyło być darmowe albo karta do konta nie była wykorzystana przez 3 miesiące itd. Człowiek jest narażony na utratę pieniędzy zarówno wtedy, gdy nosi je przy sobie, jak i wtedy, gdy trzyma je w banku. Często człowiek nie wie kiedy i jak pieniądze znikają z banku (np. gdy bank nie przypomni o niskim obrocie na "darmowym" koncie albo przy otwieraniu konta nie udzielono informacji o tej opłacie lub odesłano do cennika, regulaminu, regulaminu promocji, umowy, załącznika i w razie wątpliwości do kodeksu cywilnego). Tak samo człowiek często nie wie kiedy i jak go okradli z gotówki.

Wniosek jest taki, że trzymając pieniądze w banku człowiek też jest narażony na ich utratę. W tym sensie pieniądze w banku mogą nie być tak bezpieczne, jak pieniądze w portfelu. Pan dyrektor z NBP może "mijać się z prawdą".

Dalej Pan dyrektor mówi: wykorzystując (...) polecenia zapłaty, traci mniej czasu na dokonywanie tzw. masowych płatności (np. za prąd czy gaz) i praktycznie nie musi o nich pamiętać, ograniczając całkowicie ryzyko naliczenia dodatkowych opłat czy wręcz zakończenia świadczenia danej usługi. Być może polecenie zapłaty jest dla wielu ludzi wygodne, ale liczyć się z ryzykiem naliczenia dodatkowych opłat trzeba. Miesiąc temu otrzymałem od Ery korektę faktury, wystawionej ok. rok wcześniej, w której zawyżono mi kwotę płatności. Korzystanie z polecenie zapłaty nie wyeliminowałoby tej sytuacja. Ryzyko naliczenia dodatkowych opłat i praktyczna konieczność pamiętania o płatnościach istnieje mimo korzystania z polecenia zapłaty.

Link do wywiadu: http://forsal.pl/artykuly/445961,adam_tochmanski_polski_system_platniczy_nie_odczul_kryzysu.html

wtorek, 24 sierpnia 2010

O gospodarowaniu etycznym i etatystycznym na przykładzie banku Noa

W Gazecie Wyborczej pojawił się artykuł o niemieckim banku Noa. Bank ten stworzony został niecały rok temu. Jego założyciel Francois Jozic zapowiedział, że bank nie będzie spekulował na giełdzie, gdyż uważa to za nieetyczne. Według niego depozyty powinny być lokowane bezpiecznie i służyć kredytowaniu głównie małych i średnich firm. Co więcej bank umożliwił swoim klientom wybór branży, w jakiej ma zostać udzielony kredyt z ich depozytów. Jak pisze gazeta: Można było np. zażyczyć sobie, by bank z pieniędzy klienta kredytował firmy zajmujące się ochroną środowiska, rolnictwem ekologicznym czy pozyskiwaniem energii z wiatru i słońca. Albo inwestować w kulturę. Wówczas Noa zobowiązywał się kredytować filmy, koncerty i wystawy. Można było nawet wybrać jeden z 16 landów, w których bank miał wspierać małe i średnie przedsiębiorstwa. Do tego oprocentowanie nawet lepsze, niż w klasycznych bankach - 2,2 proc. odsetek na koncie oszczędnościowym i 5,5 proc. na 5-letniej lokacie. - Zarabiasz i masz czyste sumienie - reklamował się bank.

Od razu nasunęła mi się analogia do obecnej działalności państw europejskich, które zbierają podatki i reprezentując obywateli decydują, którą branżę, program, czy przedsięwzięcie finansować. Niestety Bank Noa w niecały rok upadł. Okazało się też, że powierzone bankowi pieniądze wcale nie trafiały na wybrane cele. I tutaj nasuwa mi się druga analogia, tym razem do działań polskiego państwa. Otóż wbrew zapowiedziom 40% wpływów z prywatyzacji wcale nie trafiło do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a fundusz ten będzie już w tym roku służył do wypłaty emerytur; różne podwyżki podatków na paliwa nie posłużyły zwiększeniu finansowania remontów i budów dróg, podatki ekologiczne... itd.

Źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,8282177,Noa___najbardziej_moralny_bank_zamkniety_za_oszustwa.html
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/444860,zus_pozyczy_na_emerytury.html
http://interia360.pl/artykul/przesladowany-jak-kierowca,605

piątek, 30 lipca 2010

O super okazjach. Ku przestrodze inwestorów.

Dziś w Rzeczpospolitej ukazał się artykuł o tym, że osoby, które dały się namówić na "okazje inwestycyjne" podsuwane przez sławnego Marka Zubera, czują się oszukane. Do prokuratury wpłynęły już w tej sprawie pierwsze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Marek Zuber był m.in. doradcą ekonomiczną premiera Marcinkiewicza, głównym ekonomistą TMS Brokers, IDM S.A., pracował w bankach. Często występował w telewizji i wypowiadał się na tematy gospodarcze. Dlaczego jego klienci się skarżą? Piszę ten post ku przestrodze wszystkich tych, którzy otrzymują wspaniałe oferty inwestycyjne, nawet od innych milionerów, banków, specjalistów itd.

W skrócie - nie ma ponadprzeciętnych, wyjątkowych okazji inwestycyjnych. W dalszej części postaram się opisać w życiowy sposób, dlaczego ich nie ma, a każdy kto je oferuje, podkopuje swoją wiarygodność.

Widać to na przykładzie fiaska ofert Marka Zubera. Jego klienci się skarżą, bo nie dostali przewidywanych ponadprzeciętnych stóp zwrotu, gorzej - stracili część majątku. Marek Zuber wynalazł na przykład i zaoferował akcje spółki przecenione o 30%. Jeśli mówił prawdę, to chwała mu za to, że taką spółkę potrafił znaleźć i podzielić się tą wiedzą z innymi. Sam chciałbym w nią zainwestować. Niestety, tak dochodową działalnością gospodarczą coś zachwiało, być może warunki zewnętrzne, naturalne, takie jak powódź, która zniszczyła park maszynowy albo inne, jak niesłusznie nałożona kara przez urzędników. Działalność spółki mogła być faktycznie mocno dochodowa, gdyby nie ten zły przypadek. I od tego zagrożenia wszyscy inwestorzy, pomnażając swój majątek, chcą się odżegnać. Sposobem na to jest to, żeby mieć takich dochodowych spółek z 5, 10 albo i więcej. Jeśli coś nieoczekiwanego się którejś przydarzy, to całość portfela, oprócz niej, pozostanie nietknięta. Dochód z tej nietkniętej całości będzie duży wyższy niż strata z jednej tylko spółki. Oczywiście całość portfela będzie miała trochę niższą wartość, niż gdyby nic się żadnej spółce nie stało, ale za to kupione zostało bezpieczeństwo, że nie straci się majątku do poziomu poniżej pewnej wartości. O to tak naprawdę chodzi inwestorom. I dlatego klienci Zubera są niezadowoleni, że swój majątek narazili na zbyt wysokie ryzyko, pakując się tylko w jedną spółkę (lub za małą ich liczbę, żeby ochronić swój kapitał).

W świecie jest wielka różnorodność dochodowości spółek. Jedne osiągają zyski małe, ale stabilne, inne spółki wypracowują zwrot na aktywach po 30% i więcej, za to trudno przewidzieć, czy w kolejnym roku spółka otrzyma ponownie tak wielki kontrakty itp. Te drugie wyglądają jak okazje, ale najefektywniejsze skutki dla majątku przynoszą po włączeniu do całego portfela, składającego się z wielu spółek.

W teorii o tym, że łatwych okazji inwestycyjnych nie ma, jeśli są jakiekolwiek, mówi Hipoteza Rynku Efektywnego (Efficient Market Hypothesis). Praktyka potwierdza, ze skuteczniejszą metodą inwestowania jest metoda pasywna (kupowanie zdywersyfikowanego portfela i trzymanie go), niż aktywna (szukanie okazji).

Link do artykułu: http://www.rp.pl/artykul/515188_Magia_nazwiska__stracone_miliony_.html

wtorek, 6 lipca 2010

Pomoc strefy Euro jest niezgodna z przepisami

W poprzednich postach pisałem o planowanym programie pomocowym dla Strefy Euro. Wcielenie go w życie odwleka się w czasie. W Niemczech sądy oceniają, czy krajowe i unijne przepisy pozwalają na udzielanie pomocy w proponowanym kształcie. Słowacki rząd nie akceptuje programu i blokuje częściowo jego realizację. Wczoraj Welt Online opublikował raport, z którego wynika, że część programu pomocy realizowana przez Komisję Europejską jest inna niż przedstawiana wcześniej przez europejskich ministrów finansów. Przykładowo wg obecnych dokumentów program może trwać dłużej niż zapowiadane 3 lata. Okazuje się również, że program ten jest niezgodny z przepisami unijnymi (w tym z Traktatem Lizbońskim). 


Oto link do źródła: http://www.welt.de/politik/deutschland/article8302944/Euro-Rettungsschirm-verstoesst-gegen-das-Grundgesetz.html
http://www.cep.eu/fileadmin/user_upload/Kurzanalysen/Euro-Rettungsschirm/CEP-Studie_Euro-Rettungsschirm.pdf

czwartek, 24 czerwca 2010

Górnicy z Silesii sprawnymi kapitalistami

Sytuacja w kopalni węgla Silesia nie wyglądała różowo w ostatnich latach. W zeszłym roku strata kopalni wyniosła ok. 120 mln zł. Węgla wydobywa się w niej coraz mniej. Istniało zagrożenie likwidacji. Właścicielem Silesii jest pośrednio Skarb Państwa.

Okazało się jednak, że pracownicy i nowi, prywatni inwestorzy wierzą w potencjał kopalni. Współpracują oni teraz przy planowaniu jej nowej strategii i organizacji przejęcia od Skarbu Państwa.

Ten przypadek pokazuje skuteczność kapitalizmu wobec nieporadności socjalizmu. Istnienie możliwości sprzedaży (wolnego rynku), istnienie prawa własności prywatnej (które powoduje, że inwestorzy dążą do organizowania działalności, która przyniesie im zysk i tym samym zwiększy stan posiadania) prowadzi do zagospodarowania zasobów kopalni i lepszego zapewnienia potrzeb wszystkich - zarówno inwestorów, jak i pracowników (a nawet państwa polskiego). Efektem dotychczasowego elementu socjalistycznego - posiadania kopalni przez państwo - miało być jej zamknięcie.

Więcej informacji w tym temacie pod adresami:
http://forsal.pl/artykuly/399738,czeska_firma_jest_zainteresowana_kupnem_kopalni_silesia.html
http://www.wprost.pl/ar/196357/Tak-resortu-gospodarki-ws-sprzedazy-Czechom-kopalni-Silesia/
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/uokik_zgodzil_sie_na_przejecie_kopalni_silesia_przez_czeski_144356.html

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Emisja wspólnych obligacji strefy Euro

W związku z utworzeniem Funduszu Stabilizacyjnego - złożonego z 750 mld Euro, o którym pisałem wcześniej, powstaną obligacje strefy Euro o najwyższym ratingu AAA. Będą one emitowane za pomocą funduszu zarejestrowanego w Luksemburgu. Kraje strefy Euro oraz Polska i Szwecja będą gwarantować ich spłatę. To jaką dokładnie sumę zagwarantuje każde z tych państw jeszcze nie jest wiadome. Wiadomo natomiast, że będą gwarantować 120% wyemitowanego długu, na wypadek, gdyby okazało się, że któryś z innych gwarantów stanie się niewypłacalny. Przykładowo, jeśli w terminie wykupu obligacji przez fundusz, Grecja nie wpłaci do funduszu odpowiedniej ilości gotówki, to zrobią to za nią, wspólnie, inne kraje. Wartość wszystkich emisji ma wynieść do 440 miliardów Euro.

Resztę Funduszu Stabilizacyjnego (750 mld Euro) sfinansuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy w wysokości do 250 miliardów Euro i Komisja Europejska z budżetu Unii Europejskiej do wysokości 60 mld Euro. Jeśli chodzi o część finansowaną z budżetu Unii Europejskiej to wygląda to tak, że Komisja Europejska zaciągnie pożyczki do sumy 60 mld Euro na rynkach finansowych. Następnie udzieli z niej kredytu ratowanemu państwu. Jeśli ratowane państwo nie spłaci kredytu Komisji Europejskiej, to będą to musieli za nie zrobić członkowie Unii Europejskiej. Dzięki temu Komisja Europejska będzie mogła spłacić własną pożyczkę, zaciągniętą na rynkach finansowych

Inne artykuły na ten temat:
http://www.economist.com/blogs/charlemagne/2010/05/euro_crisis_2?source=features_box1
http://www.reuters.com/article/idUSTRE6400PJ20100510
Economist, 12-06-2010, "Spivvy", str. 83.

środa, 9 czerwca 2010

Problem wysokich wynagrodzeń w amerykańskim sektorze bankowym

Światowe rządu próbują zmienić zasady funkcjonowania sektora bankowego w reakcji na wydarzenia podczas obecnego kryzysu, który rzekomo został wywołany właśnie przez banki. W aktualnym wydaniu Economist pojawił się ciekawy artykuł nt. regulacji banków: http://www.economist.com/research/articlesBySubject/displaystory.cfm?subjectid=2512631&story_id=16274625
Wg firmy konsultingowej Andrew Smithers of Smithers & Co., zwrot na kapitale własnym brytyjskich banków w latach 1921-1971 wynosił średnio 7%, po tym czasie opłacalność ta wzrosła do przeciętnie 20%. Nie stało by się tak, gdyby każdemu łatwo było wejść w ten biznes. Inwestorzy skuszeni wysokimi zyskami na pewno stworzyliby konkurencję dla istniejących banków. Wraz ze wzrostem konkurencji musieliby zmniejszać marże i opłacalność tego biznesu spadłaby do przeciętnego poziomu w gospodarce. Zatem problemy z bankami wynikają ze zbyt małej konkurencji, która z kolei wynika z różnych utrudnień, m.in. prawnych. Niestety, jeżeli tak jest rzeczywiście, to działania rządów powinny zmierzać ku deregulacji sektora bankowego, zamiast wprowadzania nowych ograniczeń i wymagań.

wtorek, 1 czerwca 2010

Fundusz inwestycyjny ETF dla polskich spółek

Na giełdzie w Nowym Jorku notowany jest fundusz inwestycyjny typu ETF, który dąży do odzwierciedlenia wyników polskich spółek publicznych http://www.vaneck.com/funds/PLND.aspx . Koszty działalności funduszu jakie pokrywają inwestorzy wynoszą tylko 0,76%. Jest to mało w porównaniu do polskich funduszy akcji, które wg szacunków Tomasza Publicewicza z firmy Analizy Online pobierają przeciętnie 3,6%. (http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/investor/hit-dekady-wkracza-do-polski,3802,3). Niestety, w Polsce nie jest jeszcze możliwe inwestowanie w fundusz ETF polskich akcji, choć próby jego wprowadzenia podejmowane są od dawna przez firmę Lyxor.

piątek, 21 maja 2010

Jednak zbyt duży i państwowy też może zbankrutować

Dubai World - wielka państwowa firma w Dubaju, która zapowiedziała w listopadzie zeszłego roku, że w związku z krachem na rynku nieruchomości nie będzie w stanie uregulować w terminie swoich zobowiązań, dogadała się z większością wierzycieli o restrukturyzacji 23mld USD swoich długów. Może ta sytuacja sprawi, że zmieni się podejście światowych rządów do korporacji tzw. "too big too fail" i zacznie ich też dotyczyć możliwość bankructwa?

środa, 19 maja 2010

Wolność gospodarcza to zło

Dzisiaj podczas wystąpienia w parlamencie niemieckim kanclerz A. Merkel powiedziała:
brak reguł i ograniczeń może sprawić, że działania na rynkach finansowych, motywowane tylko przez dążenie do zysku, mogą być destrukcyjne i mogą zagrażać istnieniu stabilności finansowej w Europie i na świecie. Rynki same z siebie nie naprawią tych błędów.
Dzisiaj też niemiecki KNF zakazał krótkiej sprzedaży w wersji "nagiej" (tj. sprzedaży papierów wartościowych bez pożyczenia ich wcześniej) obligacji państw strefy Euro oraz 10 niemickich instytucji finansowych do 31 marca 2011, a także handlu swapami CDS dot. państw strefy Euro, jeśli nie posiada się odpowiadających im obligacji.

Kanclerz Niemiec opowiedziała się, przynajmniej w części, przeciw teoriom rynkowym, które wolności gospodarczej przypisują wielką moc współtworzenia dobrobytu i na których wyrósł i opiera się kapitalizm. Postulują one również zdolność rynku do samoregulacji. Myślę, że wypowiedź ta będzie miała doniosłe znaczenie, tym bardziej, że autorem jej jest przywódca jednego z najbardziej urynkowionych i bogatych krajów świata. Taka zmiana nastawienia do rynków może wpłynąć na kształt UE - i jej fundamentalnych celów, zwłaszcza swobody przepływu kapitału.

Decyzja niemieckiego KNF wprowadzająca zakaz handlu swapami CDS jest zaskakująca. Po pierwsze dlatego, że jest praktycznie niewykonywalna. Zorganizowany obrót CDS odbywa się głównie w Nowym Jorku, a poza tym CDS można zawierać się także na rynkach pozagiełdowych. Z drugiej strony decyzja ta jest zaskakująca ze względu na to, że zmniejsza ona płynność na rynkach dotyczących długów państw strefy Euro. Oznacza to, że ceny obligacji mogą być jeszcze bardziej chwiejne i w konsekwencji też niższe, czego emitenci nie chcą. Niestety motywy tej decyzji nie są jeszcze znane.

środa, 12 maja 2010

Debiut PZU - 349 zł

Właśnie przed chwilą zadebiutowały akcje PZU na warszawskiej giełdzie. Cena otwarcia to 349 zł.Obroty na otwarciu 466 777 tys. zł,  wolumen 688 735. Obecnie po 5 min. handlu obrót się podwoił, cena oscyluje wokół 350 zł. Zatem debiut był udany. Nie licząc prowizji i innych opłat inwestor, który zapisał się na akcje PZU po 312,50 zł za 1 sztukę, sprzedając na otwarciu zarobił na niej 36,5 zł.

Zarobek w przypadku inwestora, który zapisał się na 30 akcji (maksymalnie tyle można było kupić na 1 PESEL), wyniósł po odjęciu prowizji (wg cennika DI BRE - 36,65zł) 1058,35 zł, co daje zwrot z inwestycji 11,29%,
a w skali roku 196,21%  (jeśli złożono zapis już pierwszego dnia przyjmowania zapisow)

wtorek, 11 maja 2010

Wypowiedź Eugene Fama - ojca Hipotezy Efektywnego Rynku o przyczynach recesji

Natchnąłem się na artykuł z tego roku, w którym laureat nagrody Nobla wypowiada się na temat obecnego kryzysu. Wskazuje on na działania rządu USA jako przyczynę problemu z kredytami hipotecznymi na tamtejszym rynku. Mówi, że agencje rządowe Fannie Mae i Freddie Mac miały takie instrukcje, żeby kupować papiery hipoteczne kiepskiej jakości po to, żeby ułatwić obywatelom zakup domów. Była to maszyna do tracenia pieniędzy - ludzie otrzymywali wysokie kredyty na dom, których nie byli w stanie spłacić. Jak przestali spłacać kredyt to bank przejmował ich dom i wystawiał na sprzedaż - niestety po niskiej cenie, bo nastała recesja. W efekcie zamiast otrzymać z powrotem kredyt z odsetkami, bank odbierał dom i sprzedawał, odzyskując niewielką część pożyczonej kwoty. Tak powstałe straty po stronie banków, pokrywały owe agencje rządu USA. Dlaczego? Dlatego, że rząd kazał im wystawiać gwarancje na udzielone kredyty hipoteczne.

Link do całego artykułu: http://www.newyorker.com/online/blogs/johncassidy/2010/01/interview-with-eugene-fama.html

Nowy pakiet pomocy - tym razem dla całej strefy Euro

Ledwo obiecano 80 mld Euro pożyczki dla Grecji, a już przygotowywany jest kolejny program pomocowy tym razem dla wszystkich krajów Euro. W ubiegły weekend na spotkaniu Ministrów Finansów krajów Unii Europejskiej, przedstawiciele krajów strefy Euro zadeklarowali pakiet pomocowy dla samych siebie wart 750 miliardów Euro. Brak jeszcze szczegółów kto dokładnie i ile za to zapłaci. Wiadomo, że Minister Finansów Wielkiej Brytanii jest przeciwny temu, aby jego kraj miał się dorzucać do tej pomocy, skoro nie będzie mógł z niej korzystać. Wiadomo też, że EBC będzie skupował obligacje krajów strefy Euro, choć jeszcze w zeszły czwartek przedstawiciele tego banku twierdzili stanowczo, że tego nie zrobią. Ugięli się. Pod czyim naciskiem? I to jest bardzo ciekawy aspekt całego zamieszania. Otóż Europejski Bank Centralny, który ma być instytucją niezależną, ulega wpływom polityków. Realizując cele polityków, a nie swoje, może doprowadzić ostatecznie do gorszej sytuacji gospodarczej strefy Euro i zachwiania równowagi gospodarczej pomiędzy jej członkami. Być może spowoduje dodatkowo inne skutki, ale nie chcę przeprowadzać dogłębnej analizy. To wymagałoby ogromnej pracy, przeprowadzenia wielu konsultacji itd. Zapewne powstaną obszerne prace naukowe na ten temat. Żeby było krótko, chcę podkreślić jedynie, że niezależność EBC postulowali politycy i naukowcy - taki był fundament Unii Walutowej. Miało to służyć pewnym celom, a teraz okazuje się, że te cele są już mało ważne. Unia Walutowa się zmienia - wszelkie opinie o przynależności do strefy Euro muszą być zweryfikowane na nowo, bo członkowie tej unii przynależeli do czego innego kilka lat temu, a do czego innego przynależą dziś.

Drugi aspekt sprawy, który jest bardzo ciekawy to wiarygodność nowego programu pomocowego. Kwota 750 mld Euro robi wrażenie. Giełdy wczoraj (poniedziałek) poszybowały w górę bardzo znacznie - takie wzrosty zdarzają się przeciętnie raz na 3 kwartały. Mógł być to znak, że inwestorzy uwierzyli w moc stabilizującą programu, ale chyba nie był. Może był to znak, że podwyższyli swoje prognozy inflacyjne, ale o kondycję zadłużonych krajów strefy Euro nadal się boją, bo np. ubezpieczenie się od niewypłacalności Grecji (mierzone instrumentem finansowym zwanym w skrócie CDS) jest nadal na wysokim poziomie (wyższym niż 12 kwietnia br.), a 3 miesięczny LIBOR spadł 7 maja tylko nieznacznie (http://www.bloomberg.com/apps/news?pid=20601010&sid=aFyBF9wwc5RQ).
Ostatnie dane pokazują, że rynki finansowe nie dają wiary w nowy program pomocowy. LIBOR3M dolarowy dziś urósł, LIBOR 3M EUR nie zmienił się i pozostał na relatywnie wysokim poziomie (0,682%), LIBOR OIS spread wzrósł lekko do 19,3 pkt procentowego. A prostszym wskaźnikiem niepewności na rynkach bankowych niech będzie to, że banki wolą deponować gotówkę w EBC na niższym oprocentowaniu niż drożej pożyczać sobie nawzajem. Jednodniowe depozyty w EBC zwiększyły się do największego poziomu od lipca zeszłego roku. Dopóki ta tendencja się nie odwróci, dopóty, w mojej ocenie, nie nastąpi kontynuacja hossy na giełdach.

poniedziałek, 10 maja 2010

Pomoc Grecji

Ostatnio sporo mówi się o kłopotach finansowych Grecji. 3 maja 2010 ministrowie finansów ze strefy Euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy obiecali greckiemu rządowi nisko-oprocentowaną pożyczkę w wysokości 110 miliardów euro. W zamian Greccy przedstawiciele zgodzili się przeprowadzić niezbędne reformy, aby ograniczyć deficyt w najbliższych latach, m.in. zmniejszyć 13 i 14 pensje, zmienić wiek emerytalny z 53 lat na 67 i zwiększyć podatki. W następnych dniach zachowanie uczestników rynków finansowych pokazało, że nie wierzą oni w to, aby powyższe postanowienia wystarczyły do tego, żeby Grecja wyszła na prostą. W niniejszym poście prezentuję kto (obywatele jakich krajów) i w jakim stopniu składa się na obiecaną pomoc Grecji oraz przytoczę fakty, które świadczą o tym, że niemieckie społeczeństwo jest niechętne, żeby jej udzielić.

Kraje strefy Euro pożyczają Grecji 80 miliardów Euro (oprocentowanych na 5%). Każdy proporcjonalnie do swojego wkładu kapitału do Europejskiego Banku Centralnego (http://www.ecb.int/ecb/orga/capital/html/index.en.html), czyli:
Poprzez Międzynarodowy Fundusz Walutowy najwięcej Grecji pożyczają Stany Zjednoczone ok. 5 mld Euro, Japonia i Niemcy - ok. 2 mld Euro i Anglia i Francja ok. 1,5mld Euro. Reszta krajów (ok. 180), w tym Polska, pożycza o wiele mniejsze kwoty. http://online.wsj.com/article/SB10001424052748704866204575224421086866944.html




Niemiecki społeczeństwo jest niechętne temu, aby udzielać pomocy Grecji. Świadczy o tym spadek poparcia dla Angeli Merkel w sondażach oraz złożenie przez niemieckich profesorów wniosku do Niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Dzisiejszy Wall Street Journal Europe podaje, że wniosek ten został odrzucony.

Dalsze informacje:
http://www.reuters.com/article/idUSTRE6412NF20100502
 Dane do wykresu:


państwo mld Euro udział
Niemcy     22,34 27,92%
Francja     16,77 20,97%
Włochy     14,74 18,42%
Hiszpania       9,79 12,24%
Holandia       4,70 5,88%

Belgia       2,86 3,58%
Austria       2,29 2,86%
Portugalia       2,06 2,58%
Finlandia       1,48 1,85%
Irlandia       1,31 1,64%
Słowacja       0,82 1,02%
Słowenia       0,39 0,48%
Luxemburg       0,21 0,26%
Cypr       0,16 0,20%
Malta       0,07 0,09%
razem     80,00 100,00%

piątek, 7 maja 2010

Skąd się biorą sprzedawne akcje PZU

Sprzedaż akcji PZU następuje w wyniku ugody pomiędzy Ministerstwem Skarbu Państwa i firmy Eureko - dotychczasowych właścicieli PZU. Nie ma ona na celu podwyższenia kapitału zakładowego PZU (czyli zasilenia jej kapitałem), żeby spółka zwiększyła skalę swojej działalności. Sprzedaż ta jest jedynie zmianą właścicieli - MSP i Eureko będą mieli mniejszy udział w PZU. Jak dużo swojego udziału odsprzedaje każda z tych instytucji? MSP - 9,9% kapitału zakładowego PZU, Eureko - 20%. Ilość akcji sprzedawanych przez Eureko jest ponad 2 razy większa niż ta sprzedawana przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Z przekazów medialnych można odnieść wrażenie, że oferta sprzedaży akcji PZU to oferta tylko Skarbu Państwa, ale jest przeciwnie - głównym sprzedającym jest Eureko!

Jak to wygląda formalnie?
Cała pula akcji do sprzedaży wynosi 29,9% kapitału zakładowego PZU.
10% sprzedaje bezpośrednio Eureko
5% sprzedaje bezpośrednio MSP
4,9% - sprzedaje  MSP przez spółkę Kappa
10% - sprzedaje Eureko sprzez spółkę Kappa

Spółka Kappa - jej obecność zaciemnia trochę obraz tego kto ile akcji sprzedaje. Spółka Kappa powstała w wyniku ugody MSP z Eureko. Należy ona do obydwu tych instytucji. Jest bytem czysto prawnym, nie świadczy żadnych usług, ani nic nie produkuje. Jedyne do czego służy to, że pośredniczy w sprzedaży akcji PZU pomiędzy obecnymi właścicielami PZU (Eureko i MSP) a nowymi inwestorami w IPO (indywidualnymi, funduszami emerytalnymi, inwestycyjnymi itp.). To tak, jakby MSP zdeponowało swoje akcje w jakimś banku i zleciło ich sprzedaż.

Jako ciekawostkę podam, że pieniądze, które MSP uzyska ze sprzedaży swoich 4,9% akcji PZU, będą wydane na częściową spłatę odszkodowania firmie Eureko (nie wystarczą na pokrycie całości). Odszkodowanie to rząd zgodził się z zapłacić polubownie za to, że nie dotrzymał umowy prywatyzacyjnej. O to, czy faktycznie nie dotrzymał umowy, słusznie zgodził się na wypłatę odszkodowania, czy jego wielkość jest duża/mała toczą się spory. Kiedyś Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy uznał, że polski rząd złamał umowę prywatyzacyjną, ale nie określił wielkości strat, jakie poniosło Eureko.

Wartość sprzedawanych akcji PZU w ramach obecnej oferty IPO: ponad 8 mld zł.
Wartość wszystkich akcji PZU S.A.: niecałe 27 mld zł (86 324 317 akcji po 312,50 zł)

środa, 5 maja 2010

PZU - prywatyzacja dla każdego

W oczekiwaniu na debiut PZU na warszawskiej giełdzie przedstawiam relację ze spotkania ministra Aleksandra Grada ze studentami SGH (http://www.prywatyzacjadlaludzi.pl/aktualnosci/minister-w-szkole-glownej-handlowej-otwieramy-drzwi-inwestorom-indywidualnym), na którym byłem osobiście.

Przez około 30 min. studenci mogli zadawać pytania do gości, tj. ministra Aleksandra Grada, prezesa giełdy - Ludwika Sobolewskiego i byłego prezesa giełdy - Wiesława Rozłuckiego.

Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy inwestycja w akcje PZU będzie korzystna, skoro wszyscy tak o niej  mówią? Maksyma giełdowa głosi, że jeśli wszyscy mówią, że cena wzrośnie, to faktycznie będzie na odwrót. Minister Aleksander Grad w odpowiedzi na to pytanie powołał się na wyceny dokonane przez wielu analityków, które wartość spółki oceniają wyżej niż 312,50 zł (cena przy zapisach).

Kolejne pytanie było o perspektywy spółki. W zeszłym roku zysk spółki w dużej mierze wynikał z działalności lokacyjnej. Pod koniec roku została wypłacona wielka dywidenda i w następnych latach spółka nie będzie już zarabiać tak dużo na lokatach. Minister Grad zapewnił jedynie, że perspektywy spółki są bardzo dobre, choć zysk może być faktycznie mniejszy.

Jeden ze studentów zapytał, czy Aleksander Grad kiedykolwiek grał prywatnie na giełdzie lub brał udział w prywatyzacji? Okazało się, że minister nigdy nie inwestował na giełdzie, ani nie brał udziału w jakiejkolwiek prywatyzacji. Zamiast tego, zajmował się rozwijaniem własnej firmy, działającej w obszarze geodezji.
 
Padło też pytanie o to, dlaczego warto inwestorom indywidualnym zapisywać się na akcje PZU? Jeśli bowiem spółka ta jest tak dobra, to każdy chciałby mieć ją w swoim portfelu, również Skarb Państwa. Tym bardziej chciałby też ją mieć inwestor strategiczny, taki jak Eureko, który tymczasem wycofuje się z akcjonariatu. Minister Grad w zasadzie nie odniósł się do tego pytania, mówiąc jedynie, że wyceny dokonane przez analityków są korzystne.

Pojawiło się pytanie o przyczyny dla których prospekt emisyjny został upubliczniony dopiero na dzień przed rozpoczęciem zapisów dla inwestorów indywidualnych. Minister Grad zbagatelizował problem - powiedział, że na dobrą sprawę wystarczy zapoznać się tylko z kilkoma stronami prospektu - a termin taki, a nie inny, wynikał z presji czasu, związanej z zawartą ugodą z Eureko. W tej kwestii wypowiedział się też Wiesław Rozłucki mówiąc, że jest to dokument o statusie prawnym, który wiele razy trzeba sprawdzić, zanim się go opublikuje. Błędy w prospekcie mogą służyć jako dowód przed sądem i wymagają dokładnej weryfikacji.

Do kolejnych pytań odniósł się prezes giełdy. Dotyczyły one terminu wprowadzenia krótkiej sprzedaży i instrumentów typu ETF. Ludwik Sobolewski powiedział, że prawdopodobnie za około 2 miesiące będziemy mogli z nich korzystać.

Pełne nagranie wideo z konferencji posiada Szkoła Główna Handlowa. Niestety, nie znalazłem pełnego zapisu konferencji ani pełnego nagrania w sieci.

Niesłusznie naliczona opłata została zwrócona, ale naliczono karne odsetki

Po złożeniu reklamacji za naliczenie (niezgodnie z umową) opłaty za prowadzenie konta, została ona anulowana... i po kilku miesiącach naliczono karne odsetki za jej nieopłacenie.

W styczniu na rachunku maklerskim w DI BRE naliczona mi została opłata za prowadzenie konta, o czym już pisałem. Była ona naliczona niezgodnie z umową, więc zgłosiłem reklamację. Po jakimś czasie opłata została cofnięta. W kwietniu na rachunku pojawiły się karne odsetki. Dlaczego? Sprawdziłem w szczegółowej historii rachunku, ale nie znalazłem odpowiedzi. Zadzwoniłem do POK (Punkt Obsługi Klienta) i dowiedziałem się, że karne odsetki zostały naliczone za debet, który powstał kilka miesięcy wcześniej przez naliczenie mi (niesłusznie) opłaty za prowadzenie rachunku.Oczywiście złożyłem kolejną reklamację, znowu uznaną. Zapewne za kilka miesięcy DI BRE dopisze mi kolejne karne odsetki za nieopłacenie tych obecnie reklamowanych odsetek...

W POKu można wziąć bardziej szczegółową historię rachunku maklerskiego niż jest ona w systemie Brebrokers, dlatego polecam każdemu klientowi sprawdzenie jej przynajmniej raz w roku, bo okazuje się, że pobierane są opłaty niezgodnie z umową.

piątek, 5 lutego 2010

PGE poniżej ceny emisyjnej 23 zł

Kurs akcji PGE spadł poniżej 23 zł, czyli poniżej ceny emisyjnej po jakiej sprzedawało akcje w ofercie pierwotnej MSP. Może to być prognostyk tego, że kolejną transzę akcji PGE, Ministerstwo będzie musiało zaoferować taniej.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Nowy rok - nowy koszt w DIBRE

Witam w 2010 r. i pragnę złożyć najlepsze życzenia. Mam nadzieję, że się spełnią przynajmniej w dalszej części tego roku, bo początek popsuł Dom Inwestycyjny BRE Banku, który naliczył mi niezgodnie z regulaminem opłatę za prowadzenie konta. A jeszcze pamiętam jak przy zakładaniu konta przekonywali mnie tym, że w moim przypadku prowadzenie konta jest bezpłatne.

Fakty:
1. DI BRE naliczył 4 stycznia 2010 r. opłatę za prowadzenie konta mimo, że w moim przypadku cennik nie przewiduje takiej opłaty.
2. Reklamację zgłosiłem i czekam na zwrot pieniędzy. Nie łudzę się, że zwrócą z odsetkami w myśl bankowej zasady "dymać to my, a nie nas".